artykuł z "Nowości"

NOWOŚCI; 12 października 2001

Doliczyli się już ponad 350 krewnych. Do Boniewa i Lubrańca przyjechali z całego kraju, a także z zagranicy


Ród Szparagów

Rodzinny zjazd rozpoczął się w kościele w Boniewie nabożeństwem w intencji rodziny Szparagów. W uroczystości wzięło udział 130 osób z różnych stron Polski. Kontynuacja spotkania w formie biesiad­nej odbyła się w restauracji w Lubrańcu. W części oficjalnej zapoznano się z dziejami rodziny Szparagów i przeanalizowano drzewo genealogiczne rodu.

Najstarsze dane dotyczące rodu Szparagów, do których udało się dotrzeć, pochodzą z końca XVIII wieku i są związane z Broniowem, należącym do parafii Chlewiska koło Szydłowca. W Boniewie (pow. włocławski) natomiast w XIX wieku rozwinęła się linia Szparagów wywodząca się od Kazimierza.

Jest nas ponad 400

Dotychczas dotarłem do ponad 355 ro­dzin w kraju i poza nim - mówi Jacek

Szparaga, inicjator zjazdów rodziny Szparagów. - Wiem, że jest nas więcej, ponad 400, a może jeszcze więcej, ale moje intensywne poszukiwania trwają zaledwie dwa lata. Zainteresowanie historią rodziny przejąłem po moim ojcu Włodzimierzu, sy­nu Leona z Kozarzewa w Konińskiem. Ojciec zmarł dwa lata temu w wieku 72 lat i zostawił wnikliwie spisaną historię ostat­nich przodków. Postanowiłem więc zdziałać więcej i udało się. Dotarłem do rodziny w Lubrańcu, odwiedziłem parafie w Chodczu, ale dopiero wiatru w żagle nabrałem dzięki proboszczowi parafii Boniewo, który dotarł do naszych przodków, penetrując księgi parafialne.

- W związku z apelem naszego papieża, by w roku 2000 - jubileuszowym - sięgnąć do korzeni parafii, postanowiłem przybli­żyć jej historię - wspomina ksiądz Jarosław Włodarz, proboszcz parafii w Boniewie, - Spędziłem sporo czasu w Archiwum Państwowym we Włocławku, w podziemiach katedry, w Archiwum Diecezji Włocławskiej oraz na przeglądaniu naszych ksiąg parafialnych. Poczynając od 1733 roku, przejrzałem 250 ksiąg ślubów. chrztów i zgonów. Przetłumaczyłem 1000 stron pisanych w języku łacińskim na ję­zyk polski. Starałem się sprostać założe­niom Roku Jubileuszowego, a nieoczeki­wanie wziąłem udział w tworzeniu historii rodu Szparagów.

Co drugi tu - to kuzyn

Bardzo dużo Szparagów rodziło się w Osieczu Wielkim.

- Z ksiąg widać, że co drugi to Szparaga, a w Boniewie można przyjąć, że co drugi -to kuzyn - śmieje się Jacek. - Córki naszych krewnych wychodziły za mąż, ale i tak chyba trafiały na kolejnego Szparagę. O długim zasiedzeniu rodziny świadczy też historyjka opowiedziana podczas tego zja­zdu przez 84-letniego Mariana z Sarnowa. Przed wojną zarządca chciał zwolnić z pra­cy Szparagę, a dziedzic - hrabia Biński -powiedział, że Szparagów nie wolno zwal­niać, bo oni tu są od czasów Napoleona.

Dotychczas, przed uporządkowaniem danych rodzinnych, Szparaga z Sarnowa nie znał Szparagi z Chodcza. Teraz są jedną wielką rodziną. Nie wszyscy dojechali na II Rodzinne Spotkanie - z USA (40 osób), z Kanady (8), z Niemiec (12) i 4 oso­by z Francji. Ponadto w ewidencji znajdu­ją się jeszcze rodziny na Ukrainie, ale tam jeszcze nic dotarli. Nie starczyło czasu.

Na spotkaniu dało się odczuć radość i więź rodzinną, bez względu na bliższe czy dalsze pokrewieństwo. Młodsi do starszych zwracali się „ciociu", „wujku". a rówieśnicy po imieniu. Na ścianach roz­wieszone tablice genealogiczne przybliżały historię przodków od korzeni po gałęzie, a każdy z uczestników miał coś ciekawego do powiedzenia.

Poszukuję bliźniaków

- Jestem Ryszard z Łodzi, pochodzę od dziadka Wawrzyńca, mam trzech synów Bartłomieja, Grzegorza i małego Mateuszka. To oni będą przedłużali nasz ród.

Jestem dumny z tej idei. Byłem tu rok te­mu, jestem teraz i będę zawsze przyjeżdżał, o ile zdrowie mi pozwoli.

- Pochodzę od Franciszka, jestem Zbigniew Szparaga, syn Tadeusza i Emilii z domu Stokowy. Ostatni raz widziałem ojca, jak miałem pięć lat. Wiem tylko, że był w niewoli rosyjskiej, że został rozstrzelany i leży pochowany w Miednoje. Tak się cieszę, że dzięki Jackowi moja rodzina powiększyła się i znalazłem kuzynów w Koszalinie. Teraz poszukuję bliźniaków, sy­nów Mariana i Niny Nowakowskich zamieszkałych prawdopodobnie we Włocławku. Być może przeczytają o zjeździe i zadzwo­nią do mnie pod numer 032/228 03 88.

- To ja, Jurek Szparaga. Urodziłem się w Broniowie, a mieszkam w Skarżysku Kamiennej. Na zjeździe rodzinnym jestem po raz pierwszy. Przyjechałem z bratem, który nie ma męskiego potomka, za to ja mam dwóch. Jesteśmy szczęśliwi, że mamy kuzynów na Kujawach. Takie spotka­nia dają poczucie przynależności do wiel­kiej rodziny, a to buduje i dodaje pewności siebie w świecie, który niszczy wartości rodzinne.

- Moja żona, Zofia Wojnowska, jest siostrą stryjeczną dziadka mojej żony - mówi Zdzisław Wojnowski. - W piątym i szóstym pokoleniu są z dwóch stron skoligacone ze Szparagami. To trochę zawiła historia, ale bardzo dobrze opanowała ją moja żona i Jacek, ja tylko ich wspomagam. Na spotkaniu był z synem, mieli blisko, bo mieszkają w Lubrańcu.

W obecnej dobie, kiedy świat jest wyrachowany, zapędzony i coraz bardziej wyobcowany, musimy zadbać o nasze wartości, mówili uczestnicy zjazdu. Pozostaje nam sprawa rodzinna. Musimy dotrzeć do wszystkich Szparagów na całym świecie. Naszym zadaniem jest uczyć szacunku do przodków, a także żyjących. Potrzebne są trwałe wartości wnoszące nieco ładu w nasze życie, a najwyższą wartością dla Szparagów jest Rodzina.

Do akcji szukania przodków wkraczają najmłodsi. Michał i Beata planują urucho­mienie poczty elektronicznej. Czy im się to uda, przekonamy się za rok, na kolejnym integracyjnym zjeździe rodzinnym Szparagów.

GRAŻYNA ŚPIEWAKOWSKA