Ród – moje odczucia i przemyślenia

Odrodzenie Rodu Szparagów stało się faktem. Na IV Zjeździe dokonaliśmy wyboru Głowy Rodu i Rady Rodu. To wydarzenie raduje i napawa dumą. Nasza idea nabrała trwałego wymiaru.

Pierwotnie u podstaw mojego działania leżała jedynie chęć stworzenia, w miarę pełnego, Rodowodu Szparagów. Poprzez odtworzenie dziejów naszych przodków, chciałem oddać im hołd i ocalić od zapomnienia. Czułem i uważałem, iż jestem im to winien. Jednak już po pierwszym naszym spotkaniu, w październiku 2000 roku, zacząłem marzyć o czymś trwalszym. Radość na twarzach uczestników, słowa uznania i wdzięczności – szczególnie ze strony ludzi starszych, popychały mnie ku temu by tę ideę kontynuować dalej. Poczułem, że to wszystko daje mi dużo zadowolenia i przydaje sensu w życiu. Stopniowo z coraz większą odwagą, zacząłem myśleć o idei wspólnoty rodowej jednoczącej wszystkich członków naszej wielkiej Rodziny.

Analizując sens odtwarzania rodu, we współczesnym świecie, dostrzegłem w tym bardzo dużo pozytywnych czynników. W naszym życiu potrzebne są nam trwałe, nadrzędne wartości, wnoszące w nie tak potrzebny nam ład. Czyż nie należy do tych wartości rodzina – ta bliższa i dalsza – pamięć o tych co byli przed nami? Być może, że jest to nawet naszą, nie zawsze uzmysławianą, wewnętrzną potrzebą. Być może, że w tej ciągłej walce o byt, gdzieś coś zagubiliśmy. Może też młodemu pokoleniu powinniśmy te wartości wskazywać, by dorastało w poczuciu właściwego ładu – szacunku do tradycji, do przodków i rodziny. Czyż jednak nie najlepiej uczyć własnym przykładem? Należeć do dużej, zorganizowanej rodziny – rodu, być na zjazdach wśród bliskich osób – życzliwych i uradowanych – czyż to nie jest budujące, czyż to nie dodaje nam sił do dźwigania ciężarów życia.

Współtworząc drzewo genealogiczne rodu, poznając własną przeszłość, uzmysławiamy sobie, iż nie jesteśmy już tylko zagubioną, niewielką i chwilową formą życia we wszechświecie. Zyskujemy nowe wartości, stajemy się mocniejsi i dojrzalsi. Przecież to właśnie poprzez istnienie rodu możemy się przeciwstawić przemijaniu. On jest dowodem na ciągłość naszego życia, bo my jesteśmy ciągłością życia naszych przodków.

Wiem, że nie do wszystkich z naszymi ideami już dotarliśmy. To od każdego z nas zależy, czy odczuwa przynależność do Rodu, czy utożsamia się z nim, czy umie poczuć się jego częścią. Zapewne to budzenie się świadomości, w każdym z nas następuje w różnym tempie. Wierzę, że będzie to proces, który raz zapoczątkowany, stopniowo obejmie coraz szersze rzesze członków naszej wspólnoty. Uważam, że poczucie przynależności, do takiej właśnie Wielkiej Rodziny, doda naszemu życiu coś, co być może w głębi siebie pragniemy, a czego we współczesnym świecie tak nam brak.

Bądźcie z nami – wspierajcie słuszną sprawę.

Jacek Szparaga